Wymiany gniazda USB w sony Xperia z1
Nie jesteśmy w stanie dokładnie policzyć, ile razy Sony Xperia Z1 była obecna w naszym serwisie. Uczciwie jednak musimy przyznać, że jest to jeden z solidniejszych telefonów, w których naprawy są stosunkowo łatwe do wykonania. Czy i tym razem było podobnie?
Cisza przed burzą – Sony Xperia Z1 nadchodzi
Dzień zaczął się jak zwykle. Poranny przegląd maili, kubek gorącej kawy i dokończenie napraw z dnia poprzedniego. W pewnym momencie drzwi do naszego salonu z impetem się otworzyły. Stanął w nich Klient, dzierżąc w ręce coś, co mogło przypominać telefon. Pewnym i zdecydowanym krokiem podszedł do lady i patrząc prosto w oczy naszemu pracownikowi, pomachał mu przed nosem telefonem.
• „Mam go już dosyć! To kolejna usterka w tym miesiącu. Albo to naprawicie, albo wyrzucę ten sprzęt na śmietnik!”.
Pracownik przerażonym wzrokiem patrzył na zdenerwowanego klienta. Wtem zauważył coś, co pozwoliło mu odetchnąć z ulgą.
• „Niech pan usiądzie i da mi ten telefon”
Chwytając go w dłoń, bez słowa wyjaśnienia udał się na zaplecze, znikając klientowi z oczu.
• „Ej, chłopaki! Słuchajcie! Przyszedł wściekły Klient! W jego Xperii Z1 wyłamało się gniazdo ładowania. Dacie radę do naprawić od ręki? Inaczej Klient będzie nie zadowolony!”
Widząc że zdenerwowanie naszego kolegi jest prawdziwe, a on sam nie ma tendencji do przesadzania, porzuciliśmy swoje dotychczasowe zajęcia. Niczym najlepiej zgrany zespół pit stopu Formuły 1, zabraliśmy się do ekspresowej naprawy telefonu. Każdy z nas wiedział co robić. Jeden rozkręcił obudowę telefonu, drugi znalazł nowe gniazdo ładowania do Xperii Z1, a trzeci grzał lutownicę. Sama naprawa zajęła nam mniej niż 25 minut.
Efektem naszej pracy było wprawienie zdenerwowanego klienta w odmienny stan emocjonalny. Odzyskując swój telefon i upewniając się że gniazdo ładowania ponownie jest dobrze zamocowane, uśmiechnął się pełną gębą.
• „No, wiedziałem że z was dobre chłopaki. Polecił mi was mój kumpel. Założyłem się z nim że naprawicie mi telefon szybciej niż w 30 minut. Nie wierzył, ale podjął ten zakład. Jadę teraz do niego odebrać wygrany sześciopak!”.